środa, 13 czerwca 2012

Grecja - Czechy 12.06.2012 Wrocław: Euro 2012

Kilkanaście dni przed rozpoczęciem w Polsce i na Ukrainie finałów Euro2012 otrzymałem e'maila, iż są jakieś resztki biletów na niektóre mecze mistrzostw, głównie z ograniczoną widocznością na zasadzie kto pierwszy ten lepszy. Jako że wcześniej nie wylosowałem i nie wygrałem nigdzie wejściówek, bardzo ucieszyła mnie ta informacja, zwłaszcza że zawsze bardzo chciałem zobaczyć na żywo turniej tej rangi. Radość była jeszcze większa, kiedy okazało się, iż są jeszcze bilety na mecze, które mnie najbardziej interesowały.



Grecja - Czechy 12.06.2012 (1-2) 
Euro 2012 
Att:41105 H:18.00 
Cena:140zł  
FOT MOV19/19
Stadion Miejski (Wrocław)


Na wybór interesujących mnie meczów wpływ miała odległość, cena oraz zaplanowany wcześniej urlop. Spośród meczów: Grecja-Czechy we Wrocławiu oraz Grecja-Rosja w Warszawie wybrałem ten pierwszy. Przystąpiłem więc do zakupu biletu. Po około 2 godzinach walki z systemem UEFA udało mi się w końcu zakupić bilet, co odkryłem dopiero dnia następnego. Pierwotnie myślałem, że na samym końcu w momencie dokonywania wpłaty wyrzuciło mnie z systemu, no ale na szczęście byłem w błędzie. Tym sposobem mogłem powoli szykować się na dzień 12 czerwca. Tyle tytułem wstępu...


W dniu meczu najpierw autem dostałem się do Gliwic a następnie koleją TLK do Wrocławia.

Po godzinie 10.00 byłem już na miejscu. Celowo wybrałem się wcześniej aby pozwiedzać te miejsca, których nie widziałem przy okazji meczu Polska-Włochy kilka miesięcy wcześniej.

Dworzec po remoncie otworzony tydzień przed rozpoczęciem Euro.

W mieście nie licząc znajdującej się w centrum strefy kibica, bardzo dużo banerów, flag informujących o Euro2012 we Wrocławiu.

Przed meczem zwiedziłem z zewnątrz stadion przy Oporowskiej.  Zagadnęło mnie tam dwóch Polaków z obcego miasta. Zapytali całkiem poważnie, czy to tutaj na pewno jest rozgrywany dzisiaj mecz Euro, bo wydawał im się stary stadion Śląska jakoś dziwnie pusty :D.

Widok na jedno z wejść do strefy kibica. Pięć godzin do meczu i już sporo kibiców z Czech.

Oczekiwanie z kibicami z Czeskich Budziejowic na tramwaj przy Świdnickiej wiozący już pod sam stadion.

Nieco ponad cztery godziny do meczu a ja już melduję się pod stadionem.

Szalik z własnym imieniem - 40 zł.

Mały piknik już po odbiorze biletu w specjalnie przeznaczonym do tego kiosku. Z odbiorem na szczęście nie było większych problemów. Musiałem jednak mieć upoważnienie taty na moją osobę oraz dwa dowody osobiste w celu odbioru wejściówki, ponieważ zmuszony byłem zamówić ten bilet właśnie na konto taty.

Okazało się jednak, że bilety są imienne i była mała niepewność że nie wejdę na dane taty. Przypomniało mi się jak dokładnie sprawdzano moje dane z biletem w czasie innych meczów na których byłem. Chciałem jednak to mieć już za sobą więc podszedłem jako jeden z pierwszych do kołowrotków.

Ponownie poszło sprawnie i moja wizyta na meczu Euro stała się faktem. Do meczu jeszcze nieco ponad dwie godziny więc jest czas na słit focie :P.

Boisko przygotowane idealnie, aż chciało się wejść i oddać parę strzałów na bramkę.

Informacja, iż spektakl będzie zawierał specjalne efekty świetlne. Niestety od razu powiem, że żadnego racowiska nie było na meczu :(.

Przede mną usiadło czterech kibiców npd z brazylijskiej Kurytyby (jeden z nich miał mały bębenek z logiem tego klubu). Przed meczem i w przerwie fajnie grali na swoich instrumentach co nadało spotkaniu mundialowego kolorytu. Filmik z koncertu: LINK.

Sekundy do meczu i hymny obu państw.

Radość Czechów po pierwszym golu. W tle na ławce rezerwowych smutni Grecy.

Fani z Czech wypełnili około 80-90% stadionu.


Taki o to widok miałem ze swojego miejsca w pozycji siedzącej. Widać z niego moim zdaniem całe boisko a kupiłem tańszy bilet z ograniczoną widocznością :).





Na niebiesko fani z Grecji.

Krawaciarze w sektorze VIP.


Wymarzony bilet na Euro.

W przerwie meczu oraz przed meczem były różne pokazy artystyczne na płycie boiska. Na zdjęciu min. maskotki mistrzostw.


Spotkanie wygrali Czesi 2-1. Wszystkie bramki padły akurat na tą bramkę, którą miałem wzrokowo bliżej. Tym sposobem udało mi się zaliczyć jeden z moich piłkarskich marzeń niestadionowych.

Moje miejsce: Sektor 316, Rząd 47, Miejsce 16 (zaraz przy schodach).

Po meczu podstawiono specjalne pociągi nieopodal stadionu, które zawiozły kibiców, w tym mnie na dworzec główny. Następnie pieszo udałem się do strefy kibica na mecz Polska-Rosja.

Szybko jednak ze wspomnianej strefy wyszedłem z powodu kiepskiej widoczności. Końcówkę pierwszej połowy oglądałem jak też inni kibice przy wejściu do jednych z restauracji.

Drugą połowę meczu widziałem na laptopie wolontariuszy. Zaraz po zakończeniu meczu Polska-Rosja przyjechał mój pociąg do Gliwic. W domu pojawiłem się przed 3 nad ranem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz