wtorek, 14 maja 2013

Trójwieś Istebna - Spójnia Zebrzydowice 11.05.2013

Spośród boisk "mojego" podokręgu skoczowskiego gdzie rozgrywane są mecze mistrzowskie seniorów, do tej pory nie byłem tylko na meczu w Istebnej. Jednocześnie spotkały się dwie drużyny których dzieli największa odległość we wspomnianym podokręgu, bo aż około 50 km.











Trójwieś Istebna - Spójnia Zebrzydowice 11.05.2013 (3-2) 7-Poziom  
Att:110 H:16.00 
Cena:5zł 
FOT MOV
Stadion Trójwieś Istebna



Na mecz udałem się klubowym autobusem wraz z zawodnikami i kibicami KKS Spójnia.

Po ponad godzinnej podróży meldujemy się u górali w Istebnej. Pomimo rekordowej odległości między klubami nie dało się jakoś odczuć zmęczenia porównując to np. mojej jesiennej jazdy autobusem do Trójmiasta.

Aby dostać się do Istebnej trzeba przejechać obok domu Adama Małysza w Wiśle oraz położoną wysoko w górach Kubalonkę, do której to miejscowości prowadzi trudna i kręta droga. Niełatwe życie mają zawodnicy Trójwsi wybierając się na mecze wyjazdowe, którzy za każdym razem muszą pokonać górzysty teren.


Boisko położone jest w dolinie ale i tak wysokość 520 m. n. p. m. robi wrażenie. Dla porównania obiekt w Zebrzydowicach jest na wysokości około 230 m. n. p. m. Zawodnicy Spójni żartowali w busie, iż mecz może być ciężki jak w La Paz w Boliwii i mieli w tym sporo racji. Drążąc dalej temat położenia boisk to właśnie to w Istebnej, spośród tych gdzie byłem na meczu jest położone najbardziej na południe Polski. Dla przypomnienia najbardziej na północ byłem na meczu w Gdyni.

Boisko może nie wydawało się małe jak na niższe ligi ale już rzut rożny ciężko tutaj wykonać.


Rozgrzewka Spójni.



Panie starszy, ile Pan masz lat i dlaczego często byłeś lepszy od młodych zawodników Spójni? Na zdjęciu
Bolesław Bury - rocznik 1959!
Był jeszcze jeden doświadczony zawodnik miejscowych. Grał z numerem 20 i nazywał się Janusz Waszut (rok urodzenia: 1966).
Swój dzień tego dnia miał niepozorny bramkarz gospodarzy, który głównie w pierwszej połowie wyszedł obronną ręką z wielu sytuacji.


Na meczu raz padało, raz nie padało. Ogólnie pogoda nie była najgorsza i na szczęście nie było zimno.


Obok boiska można było zobaczyć reklamy Radia Zet. Ciekawe jaki jest ich udział w spieraniu klubu z Istebnej.

Na pierwszym planie Tomasz Mrówka (Spójnia)


Swego czasu zamówiono za krótkie ławki rezerwowych na Stadionie Narodowym w Warszawie. Z pocałowaniem ręki przyjął je klub z Istebnej. :P


Ładnie położone boisko posiada fajną górkę widoczną w tle, z której bardzo dobrze widać boisko. Chyba żaden klub podokręgu skoczowskiego nie posiada tak wysoko umiejscowionego punku widokowego jak wspomniana górka.


Górska sceneria.

Widok z górki.



Mecz w Istebnej był bardzo ciekawy. Nie minęło 5 minut kiedy gospodarze po rzucie karnym prowadzili 1-0, co można zobaczyć na moim skrócie filmowym. Przez całą pierwszą połowę Spójnia próbowała wyrównać, marnując mnóstwo sytuacji. W drugiej połowie, kiedy po strzale głową w końcu dopieli swego, Istebna obudziła się i odskoczyła na dwie bramki. Kolejne ataki gości pozwoliły im cieszyć się z bramki na 3-2 w końcówce spotkania ale na wyrównanie zabrakło czasu. W zeszłym tygodniu Trójwieś została rozgromiona w Pogwizdowie aż 8-1 ale widocznie zimny prysznic dobrze im zrobił i w dalszym ciągu walczą o podium Serie A. Spójnia raczej w tym zezonie nie wygra ligi ale na to duży wpływ już za kilka dni będzie miał mecz z liderem z Pruchnej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz