sobota, 17 września 2016

Celtic Reda - Latarnik Choczewo 17.09.2016

Fotorelacja wraz z opisem z meczu Klasa A 2016/2017, grupa: Gdańsk I.













Celtic Reda - Latarnik Choczewo 17.09.2016 (1-1) 7-Poziom 
Att:50 H:16:00 Cena: 0FOT MOV
Stadion MOSiR Reda


W czasie długiego urlopu staram się wypoczynek łączyć z meczami. Dwa lata temu byłem w Zakopanem (mecz w Zakopanem i Nowym Targu), a rok temu zaliczyłem tylko weekendowy wypad do Lublina z meczem Motoru. W tym roku byłem nad polskim morzem, gdzie bazą wylotową był Półwysep Helski.

Dopiero czwartego dnia pobytu udałem się na pierwszy mecz a dokładnie do miejscowości Reda. Zanim jednak udałem się do tego miasta, najpierw zwiedziłem miasto Gdynia. Na ten dzień, czyli sobotę pod uwagę brałem jeszcze domowe mecze Gryfu Wejherowo, Zatoki 95 Puck oraz Bałtyku Gdynia. Ostatecznie wybrałem spotkanie Cetlicu Reda. Wpływ na wybór miały: Ciekawa nazwa klubu i ciekawy stadion w Redzie, dogodne połączenie kolejowe z bazą wylotową oraz niewygórowany koszt.

Centrum Redy.

Stadion w Redzie.

Przy wejściu na obiekt od razu rzucił się w oczy potężny budynek klubowy z hotelem, czy też hotel z pomieszczeniami klubowymi.


Przy piwku można było oglądać mecz.

Droga na trybunę główną.

Trybuna jak na klub A-klasowy robi bardzo duże wrażenie. Na pewno została wybudowana stosunkowo niedawno.

Celtic Reda na zielono-czarno. Klub gospodarzy o ile się nie mylę wzoruje się na Celticu Glasgow. Posiadają także charakterystyczne koszulki w biało-zielone pasy. W tym meczu jednak nie skorzystali z tego trykotu.







Z tablicy świetlnej niczego się nie dowiedziałem.











Na trybunach doszło do miłej utarczki słownej kibiców obu klubów na temat nazw drużyn. Chodziło o historię nazwy Celtic. Fani gości dziwili się skąd ta nazwa. Co do nazwy Latarnik, dumnie podkreślili, iż chodzi o latarnię w ich mieście.



Stadion w Redzie, nie jest sprzątany po meczu, lecz już w czasie jego trwania.






Z jednej strony nowoczesna trybuna, a z drugiej trochę starsza.


W czasie meczu nie zabrakło dopingu kibiców. Aktywni w tym fachu byli fani gości. Co do liczby widzów to była bardzo mizerna frekwencja. Raptem 50 widzów się doliczyłem. Dodać należy, że mecz nie był biletowany.









Przed rozpoczęciem spotkania sędzia główny zwrócił piłkarzom uwagę, że mają podobne getry lecz nie kazał zmieniać garderoby (film).

W tym spotkaniu bardziej podobała mi się drużyna gości, jeżeli chodzi o prowadzenie gry. W ostatniej akcji w pierwszej połowy, w zamieszaniu podbramkowym właśnie goście zdołali wyjść na prowadzenie. Po przerwie gospodarzom udało się nieco podkręcić tempo, co wystarczyło im aby strzelili wyrównującą bramkę. Wynikiem 1-1 zakończyło się to spotkanie. Co ciekawe kiedy wychodziłem ze stadionu, myślałem że wygrali goście 2-1. W domu odkryłem jednak, iż w drugiej połowie z powodu spalonego nie została uznana ich ładna bramka na 0-2. 

Na dworcu musiałem poczekać około godziny na pociąg do miejsca noclegowego. Tym meczem poprawiłem na jakieś 23 godziny rekord odległości widzianego meczu w Polsce (525 km).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz